wtorek, 17 września 2013

Rozdział 10 cz. 2

- Oj daj spokój stary. - powiedziałem śmiejąc się. Rozmawialiśmy jeszcze o powrocie do reszty chłopaków i zrobiło się trochę późno. Loui mnie podwiózł do domu w którym od razu zauważyłem Darcy i Jane oglądające jakiś film. Przysiadłem się z wielką chęcią do nich i po jakimś czasie zasnąłem. 

*około 1 w nocy*
*nadal perspektywa Harry'ego*

Poczułem jak ktoś mną trzęsie. Otworzyłem lekko oczy i widziałem stojąca na de mną Belle.  Zdziwiony, a raczej przestraszony, usiadłem i bałem się odezwać. Gdy się rozejrzałem  zauważyłem, że  jestem w salonie.  Jane i Darcy nie było tylko ja i Bella. Przyglądałem się jej z niedowierzaniem. Ta nic nie mówiąc wzięła mnie za rękę i pociągnęła abym wstał.  Posłuchałem się i zrobiłem to. Puściła moją dłoń i zaczęła iść  w kierunku drzwi. Stanęła i odwróciła się w moją stronę wyciągając ponownie dłoń. Złapałem ją za nią i szedłem tam gdzie mnie kierowała. Wyszliśmy z domu. Idąc i trzymając się za ręce myślałam tylko o jednym - GDZIE MY IDZIEMY ?! chciałem coś powiedzieć ale nie mogłem. Nie to ze nie chciałem, lecz dosłownie jakbym nie miał ust ! To się staje coraz dziwniejsze. Zeszła ze mną z chodnika na pusta ulicę i stanęła. Wzięła mnie za drugą rękę i stanęła na przeciw mnie. Na chwilę puściła moją dłoń i spojrzała w niebo. Po chwili podniosła rękę i pstryknęła. Zaczęły lecieć krople deszczu. Na nowo złapała rękę i szepnęła tylko " Całuj ".  Jak kazała tak zrobiłem. Nasze usta złączyły się. Nie chciałem tego robić ! Byłem do tego zmuszony, ale jak ? kto ? To jest jakieś chore.  Odchyliła głowę do tyłu, a ja nie panujący nad sobą zacząłem całować ją po szyi. Byłem kukiełką w jej rękach. Nie wiedziałem jak to przerwać. Ta odepchnęła mnie od siebie i zaczęła mówić
- Nie powiesz niczego ? 
- Co tu się dzieje ? - właśnie. Co tu się dzieje ? Nagle odzyskałem głos ? 
- Ale o co ci chodzi Hazz ?
- Pytam się co tu się dzieje. Z tego co pamiętam to zasnąłem na kanapie, ale były tam jeszcze ze mną Jane i Darcy. A tak a propo. Jakim cudem weszłaś do nas do domu ? 
- Nie twoja sprawa. Powiedz mi jedno
- To znaczy ?
- Podoba ci się ona ?
- Że kto znowu ?
- Hope, idioto !
- Nie zna... A więc tak ona się nazywa.
- Pytałam się o coś. Prawda ? - podchodziła do mnie a z nieba zaczynało coraz mocniej padać. 
- Prawie cię nie znam. Nie będę ci nic mówił, a na pewno nie to kto mi się podoba.
- A więc tak chcesz grać ? - w jej głowie czuć było złość, którą można było zauważyć gdy spojrzało się w niebo. Swoimi emocjami zmieniała pogodę. Jakim kurwa cudem ?!  - Ale ostrzegam. Sam tego chciałeś. Będziesz cierpiał na wszelkie, ale to wszelkie sposoby. 
- O czym ty mówisz ? - nic nie mówiąc z kieszeni wyjęła proszek i dmuchnęła w moją stronę. Zacząłem trzeć oczy i gdy się rozejrzałem byłem w domu. To wszystko było snem ? To możliwe ? Potrzebuje odpoczynku. Spojrzałem na zegarek i była 1:48. Wstałem z sofy, pocałowałem w czoło Darcy a następnie Jane i skierowałem się w stronę swojego pokoju. Rozebrałem się do naga i poszedłem wziąć prysznic, by uspokoić myśli od tego chyba snu. Wszedłem pod prysznic i włączyłem wodę. Uwielbiam brać gorące prysznice i w ten sposób się rozluźniać. Stałem tak z 10 min gdy nie usłyszałem pukania do drzwi łazienki. 
- Tak ?
- Pośpiesz się. Musze jutro wcześnie wstać. 
- Raczej dziś. Zaraz wychodzę.
Aby nie przedłużać czekania siostry wyłączyłem wodę i owinąłem się ręcznikiem na biodrach. Otworzyłem drzwi i para gorącego powietrza wyleciała na korytarz. 
- Droga wolna - powiedziałem do Darcy czekającej już z ręcznikiem i piżamą w ręku. Ta się uśmiechnęła i weszła do łazienki, a ja prosto do swojego pokoju. Wytarłem się i wszedłem pod kołdrę. Byłem bardzo śpiący i z łatwością przyszedł mi sen. 

*8 nad ranem*  
*perspektywa Darcy* 

'Dzwoni budzik' sięgając ręką by wyłączyć to diabelstwo spadłam z łóżka. - Nie ma to jak sposoby na rozbudzenie się - powiedziałam do siebie i pokracznie wstałam z podłogi. Otrzepałam się i rozciągnęłam. Wzięłam w rękę naszykowane wczoraj ubrania i poszłam do łazienki. Przebrałam się i zajęłam się makijarzem. Puder, kreski i została jeszcze tylko fryzura. Rozczesałam włosy i zrobiłam kucyka. - Jak zawsze nie wyszedł - powiedział do odbicia w lustrze i zrobiłam go jeszcze raz - Jest lepszy od poprzedniego więc mogę iść. - Piżama w rękę i kierunek pokój. Rzuciłam ubranie na łóżko i wzięłam w torbę z podłogi. Zeszłam do kuchni i wzięłam jakiś serek z lodówki i skierowałam się ku drzwi. Na zegarku 8:45 a ja już za drzwiami domu. Popędziłam od razu do schroniska dla zwierząt. 

*w tym samym czasie*
*Perspektywa Hope*

- Wstawaj. Wstawaj. - w kółko tylko to słowo i trząchanie mną jakbym była nie wiem jakim przedmiotem.   
- Czego ? - powiedziałam przekręcając się na drugi bok. 
- Usiądź. Musimy ci coś powiedzieć. - nie miałam dziś ochoty na walkę więc posłusznie wstałam. Zgarniając włosy z oczu czekałam na kontynuację. - Z tatą postanowiliśmy, że pojedziemy razem na wakacje. 
- To fajnie. Kiedy jedziemy ?
- My to znaczy, że ja i tata. Nie mieliśmy podróży poślubnej i to idealna pora. Jesteś dosyć dorosła. Będziesz mogła temu dowieść. - miło z ich strony że pomyśleli o mnie. Jak zawsze z resztą. 
- No dobra, to kiedy wyjeżdżacie ? 
- Dziś pod wieczór. Możliwe że znów gdzieś znikniesz i nie będziemy mieli chwili na porozmawianie więc postanowiliśmy to załatwić teraz. Jedziemy na Korfu na 2 i pół tygodnia. Co tydzień będziemy wysyłać ci kieszonkowe na konto. Masz odbierać nasze telefony i pilnować domu pod naszą nieobecność. 
- Zrozumiałam. Coś jeszcze ?
- Tak. Jeśli będziesz miała zamiar zrobić jakąś imprezę to bynajmniej posprzątaj tak jak było wcześniej.
- Czyli tak jak zawsze. A teraz was przepraszam, ale muszę się zbierać do pracy. - rodzice wyszli z pokoju i miałam chwilę by się przygotować. Przebrałam się, umalowałam i rozczesałam włosy. Poszłam do kuchni zrobić płatki z mlekiem i  patrzyłam się na jeden punkt w kuchni. Odłożyłam miskę i łyżkę do zlewu, pożegnałam się z rodzicami i wyszłam z domu. Zdąrzyłam na autobus i pojechałam prosto do Starbucks'a. Przebrałam się w firmowy uniform i zaczęłam kolejny dzień pracy.

*około 14*
*perspektywa Darcy*

- Pa ! Do jutra ! - krzyknęłam gdy opuszczałam schronisko. Wyjęłam telefon z torby i napisałam sms'a do Belli. " Hej mała ! Co ty na wypad do galerii ? " Doskonale wiem, że nie znosi gdy mówię na nią ''mała''. Nagle usłyszałam jak ktoś trąbi. Odwróciłam się w tamtą stronę, a tam oczywiście mój braciszek. Podeszłam do samochodu i nie zdąrzyłam z nim zamienić zdania kiedy podbiegli do nas paparazzi. Bez zastanowienia weszłam szybko do samochodu, a on ruszył.
- To powiesz mi co tutaj robisz ? 
- Starszy braciszek nie może przyjechać po siostrę z pracy ? 
- Harry, serio się pytam.
- Nudziło mi się samemu w domu i pomyślałem, ze mogę po ciebie wpaść. Jedziemy gdzieś ? - Miałam odpowiedzieć, ale w tym samym czasie przyszedł mi sms'es " Jestem niska a nie mała. Zapamętaj, bo kiedy porzałujesz. Hahaha Ok :) Może spotkamy się za jakąś godzinkę może półtorej w galerii ? " - To jak ?
- Możemy jechać do galerii - powiedziałm do Harry'ego i napisalam " To jak będziesz już w galerii to pisz mała ;* "
- I co my tam będziemy robić ?
- Może porozmawiamy ? Dawno tego nie robiliśmy. - On tylko kiwnął głowa na 'tak' i milczał aż nie dotarliśmy na miejsce. - To gdzie idziemy ? - powiedziałam wysiadając z samochodu.
- Prowadź. Dziś jestem dla ciebie.
- Słodki jesteś - dałam mu buziaka w policzek i rozczochrałam jego włosy i weszliśmy do środka. - A co ty na to aby iść po kawę i przejrzeć jakieś ciuchy ? 
- Wolę posiedzieć. 
- Jak księżniczka sobie życzy.  
Weszliśmy do  Starbucks'a i stanęłam w kolejce, a księżniczka zajęła miejsca. Długo się chociaż nie stało. " To co zawsze poproszę. " powiedziałam i wyjmowałam już portfel z torebki gdy ją usłyszałam
- Sorki Darcy, ale nie wiem co zazwyczaj bierzesz 
- Hope ! Co ty tu robisz ? 
- Pracuję ! - pokazała oczami szefa przyglądającemu się im. - To co mam przygotować ? -  Złożyłam zamówienie i czekałam. Wpadłam na pewien pomysł. Wyjęłam kartkę i napisałam na niej króciutką wiadomość. 
- Na jednym mam napisać Darcy, a na drugim ?
- Harry. - nie wiem co jej się stało. Nagle się spięła i nerwowo podała mi kawy. Dałam jej pieniądze wraz z ta karteczką i skierowałam się w kierunku Harry'ego. Co za człowiek chwili bez telefonu nie wytrzyma.
- Z kim tak namiętnie sms'ujesz ?

*perspektywa Harry'ego*
- Z kim tak namiętnie sms'ujesz ?
- A już nie ważne.  - odłożyłem telefon i zacząłem rozmawiać jak za dawnych czasów z siostrzyczką. 
______________________________________________
 No to witam z powrotem po wakacjach ! Postanowiłam, że będę częściej dodawać rozdziały, więc może będziecie jakoś chętniej wchodzić na bloga :)  Kocham was ♥ !