piątek, 6 grudnia 2013

Rozdział 15

- O czym teraz mówisz ?
- O twoim zamiarze pozbycia się Hope. Przecież Ci przeszkadza.
- O to się nie bój. Jak przeżyje pobyt w szpitalu to i tak się wykończy psychicznie. A ja wreszcie zdobędę to, a raczej go. Zapomni o tej suce. Zniszczę ją. Dziś będzie miała kolejną 'miłą' niespodziankę ode mnie. 
- Co ty znowu kombinujesz ?
- Dowie się kto tak naprawdę jej się śni po nocach i będzie się mnie słuchać. 
- Nie zrób jej krzywdy. Nasz plan polega na pozbyciu się jej, ale tylko ze świata jednej osoby.
- Teraz już dwóch. 
- Nie popełnij kolejnej gafy. 
- Kolejnej ? 
- Złotko. - dotknęłam dłonią jej polika - nie masz co ukrywać.
- Ale czego ? - widziałam jak zaczyna się stresować
- Doskonale o tym wiem.
- Skąd ?!
- To już moja sprawa. Stchórzyłaś.
- Skąd to wiesz ?! - jej wzrok stał się bardziej groźny, a ona sama zbliżyła się niebezpiecznie blisko mnie. - Powiesz mi skąd ? - powiedziała szorstkim tonem będąc 10 centymetrów od mojej twarzy. 
-  To moja sprawa. - odpowiedziałam, a ta nagle złapała mnie za szyję. Popchnęła na łóżko, a jej dłoń ściskała się coraz bardziej. Oczy były CAŁE czarne. Tracąc oddech złapałam za pilot i przycisnęłam przycisk. Zaczął wyć alarm, a Bella puściła mnie , otworzyła okno i wyskoczyła. Złapałam się za szyję i próbowałam złapać oddech. Do sali wbiegł lekarz oraz dwie pielęgniarki. Lekarz podbiegł do mnie, a jedna z pielęgniarek do okna. Wychyliła się, a następnie zamknęła je. Doktor wziął dłoń do ręki i pokiwał przecząco głową. Odwrócił się do pięlęgniarki i kazał jej przynieść lekarstwa. Pielęgniarka zniknęła w drzwiach, a na jej miejsce przybiegł Louis. Miał przerażoną minę. Próbował coś zrobić lecz doktor mu zabronił. Ja leżałam i przyglądałam się im wszystkim. Mężczyzna wyprosił wszystkich z sali, a mnie przyłączył do sprzętu i włożył rurkę do gardła.

*perspektywa Harry'ego*
Siedziałem razem z Darcy przy Hope. Jej twarz nie wyrażała żadnego uczucia. Wyglądała jakby dawno umarła. Z ciszy wyrwały mnie wibracje telefonu. Spojrzałem na półkę obok łóżka, wyciągnąłem rękę i odebrał telefon. 
- Hope ! Czemu nie odbierasz od nas telefonu ?!
- Pewnie dlatego, że jest w szpitalu. - powiedziałem szorstko, a za chwilę poczułem jak dłonie Darcy wyrywają mi telefon. 
- Dzień dobry proszę pani... Tak... Nie... Nie! Zaopiekuje się nią !!... Jak nigdy... Niech państwo nie marnują ostatnich chwil... Powiem mu... Dowidzenia. - dsiostra rozłączyła się i spojrzała na mnie.
- Czyś ty zgłupiał ?! Po kiego to mówiłeś ?! 
- I tak by się dowiedzieli siostrzyczko - podszedłem do niej. - Myślisz, że takie coś jak ty może mną rządzić ? 
- Bo wezwe ochronę
- A tylko spróbuj ty - ścisnąłem zęby i odpuśiłem. 
- Zostań tu z nią. - powiedziała i za chwię wyszła. Zamknęła drzwi i w sali panowała grobowa cisza. Było słychac jej lekki oddech. Podsunąłem stołek jeszcze bliżej Hope,złapałem dwoma dłońmi jej chłodnawą rękę, a nastepnie połozyłem na nią głowę. " Proszę wybudź się, proszę cię. " Podniosłem głowę i swoją twarz przybliżyłem do jej
- Jesli mnie słyszysz to daj chociaż jakiś znak. Nie możesz umrzeć. Wybudź się prosze - szeptałem, a z oka popłyneła mi łza
- Harry czy ty płaczesz ? - usłyszałem głos Niall'a za plecami. Otarłęm szybko łze dłonią i puszczając rękę dziewczyny raptownie wstałem.   
- Po co tu przyszedłeś ? 
- Louis jest w ciężkim stanie. Siedzi w łazience i nie chce z nikim gadać tylko z tobą. 
- Nie zostawie jej tutaj samej. 
- Ja z nią zostanę, a ty idź z nim pogadaj. - kiwnąłem głową i wychodząc z sali spojrzałem w stronę Niall'a 
- Zaopiekuję się nią do twojego powrotu.

*perspektywa Hope*
" Jak mnie wszystko okropnie boli." Poruszyłam palcami u lewej ręki, a następnie u prawej. Otworzyłam oczy,ale za chwilę je zamknęłam. Te światło było zbyt ostre. 
- Hope. Hope - otworzyłam ponownie oczy, a za chwilę je przymróżyłam. 
- Co tu się dzieje ? Gdzie jestem ? Ktoś ty ? - mówiłam ledwo co usłyszalnie. Przyłożyłam lewą dłoń o czoła by na chwilę zobaczyć osobę sedzącą ze mną. 
- Uważaj na te wszystkie rurki. Miałaś wypadek. Niall.
- Skąd wiesz jak mam na imie ? 
- Może jak będziesz w lepszej formie to ci powiem. Odpoczywaj, a ja pobiegnę po doktora. - położyłam dłoń i próbowałam si przyzwyczaić do szpitalnego światła. Po chwili przyszedł mężczyzna z tym chłopakiem i podeszli do mnie. 
- Jak się pani czuje ?   
- Boli mnie głowa i tak praktycznie wszystko - podniosłam lekko głowe i zauważyłam, że mam prawa noge w gipsie. - Co sie stało ? - spojrzałam na lekarza
- Wpadła pani pod samochód. Pielęgniarki za chwilę podadzą pani proszki i powinno być lepiej. Tak jak powiedział tak sie stało. Po wyjściu mężczyzny z sali blondyn usiadł obok i oparł sie łokciami o łóżko. 
- Opowiesz mi coś o sobie ? 
- To znaczy ? - spojrzałam mi prosto w oczy
- Skąd jesteś, co tu robisz, zainteresowania ?
- Hmm, a więc jestem Niall Horan. Gram na gitarze i śpiewam. Lubię jedzenie i dużo śmiechu. Teraz twoja kolej. 
- Jestem Hope Miller. Nie umiem grać na gitarze ani śpiewać, ale za to potrafię grac na portepianie i umiem wysłuchac ludzi. Lubię hmm nie być sama. 
- Stawiam, że przez najbiższy czas nie będziesz miała spokoju od nas wszystkich.
- Mozliwe. To skąd znasz moje imię ?
- Harry mi o tobie wspominał. Czy pamiętasz coś z dnia wypadku ? 
- Pamiętam, ze wychodziłam z pracy i gdzieś szłam. Jaki Harry ?
- Napewno są tam gdzieś kamery. Musimy ustalić kto Ci to zrobił - powiedział, a nastepnie spojrzał na moje ciało - Nie ujdzie to jemu na sucho. Co ty gadasz ? 
- O co ci chodzi ? 
- Przecież Harry...
- No co ? 
- Wy się znacie
- Nie przypominam sobie. Emm gdzie tu jest najbliższa łazienka ? 
- Z tego co widziałem to na korytarzu. Usiadłam na łóżku i zdjęjał nogi na podłoge. Już się podpierałam by wstać i poczułem jego ciało. Złapał mnie pod rękę i małymi krokami wyszliśmy na korytarz. 
- Ale wiesz o tym, ze nie możesz tam za bardzo wchodzic prawda ? 
- Nie oberwie mi się od dyrekorki jak wejde do damskiej toalety.
- Haha nie o to mi chodziło. Nie chce byś mnie widział siedzącą na kiblu. 
- No to jestem ciekawy jak będziesz miała zamiar wstać 
- Ale masz się odwrócić
- Zachowujesz się typowa nastolatka
- Oj zamknij się i otwórz drzwi. - chłopak posłusznie zrobił to o co go prosiłam i po chwili Niall musiał pomagać mi znowu.
- Nie podglądaj
- Nic nie widzę. Złap moja dłoń, a ja ci pomogę. 
- Jeszcze musze ręce umyć. 
- Czyścioch. - umyłam dłonie i wyszliśmy z toalety. 
- Nie ma już siły. Czy mógłbyś - nie zdąrzyłam dokończyć, a on mnie podniósł. Oplotłam ręcę wokół jego szyi i ruszył.
- Wyglądasz na lżejsza
- A ty na mądrzejszego i milszego - stanął w połowie drogi 
- Odwołaj, bo pójdziesz sama
- Nie. Jak będziesz mnie już gdzies odstawiac to chociaż blisko ściany. - spojrzałam w jego oczy i ujrzałam dpiero teraz jakie wspaniałe one są. - Prosze - powiedziałam delikatnym głosem. Chłopak ruszył i doszliśmy do sali. Całą droge przyglądałam się jego twarzy. Podszedł ze mną do łóżka i nachylił sie nad nim kłądać mnie. Jego twarz była blisko mojej. Pocałowałam go w polik i powiedziałam " Dziękuję".
- To żaden problem ślicz.., Hope - powiedział i się zaczerwienił.Spojrzałąm w stronę okna i zauwazyłam jakąs postać z drugiej strony sali. Zamknęłam oczy i otworzylam je znowu. Znikła.
- Na co się tak patrzysz ? - odwrócił sie w stronę okna
- Zdawało mi się, że ktoś tam jest. 
- Nikogo tam nie widzę. - odwrócił się w moją stronę, a nastepnie na godzinę na zegarku. - Przperaszam. Czy mógłbym pójsc zobaczyć co z resztą ?
- Nigdze nie mam zamiaru się wybierać, Niall - spojrzałam na nogi, a nastepnie na niego. Chłopak wyszedł z pokoju.

*z perspektywy Belli*
Przyglądałąm się jej od dłuższego czasu. Wygląda na to, ze już jej nie interesuje Harry i mój plan obędzie się próby śmierci. Zauwazyła mnie ! Szybko schowała się za ścianą i idąc po krawędzii budynka przeszłam do sali Eleanor. U niej tez było pusto. Lekko pociągnęłam okno w górę i weszłam do środka. Cicho podeszłam do jej łóżka i usiadłam na stołku obok
- Obudz się - powiedziałam szeptem, a ta na dzwięk mojego głosu podskoczyła.