wtorek, 23 kwietnia 2013

Rozdział 4

... przekręciła tylko oczami ( przy tym się leciutko uśmiechając ) i powiedziała jedyne " Idziemy. Jestem strasznie głodna, a samo jedzenie nie przygotuje się dla złej królowej." Spojrzałam na Josh'a i zaczeliśmy się śmiać. Staruszek, zła królowa oraz wiedźma ruszyli w kierunku kuchni.
 W dobrych humorach zeszliśmy na dół. Z szafki wyjeliśmy miski, łyżki, wałek itp.
- To co robimy ? - zapytał się John.
- Hmmm może pizze, baczki, popcorn i coś jeszcze ?
- Aż tak dużo ? - zrobił wielkie oczy
- Daj spokój, to jest mało.
- Taaa...
Zaczęliśmy robić pizzę. Wbijaliśmy jajka do miski, sypaliśmy mąkę i babraliśmy w tej ciapce ręce. Nawet nie wiemy jak, ale ciasto nam się udało. Położyliśmy je na szafkę i czekaliśmy aż urośnie. Przez ten czas włożyliśmy babeczki do piekarnika *_* Minęło kilka minut i gotowe :D
One sobie stygły, a my szybkimi ruchami zrobiliśmy ogromną pizze z szynką, pieczarkami, serem, pepperoni... Każdy kawałek był inny i znowu do piekarnika, a popcorn do mikrofalówki.  Zrobiliśmy jeszcze sobie cappuccino i usiedliśmy przy stole.. Siedzieliśmy i czekaliśmy na jedzenie.
- Ja już wypiłam
- I ja też - powiedział John i Lil jednocześnie. Popatrzyli się na siebie i zaczęli śmiać. Czasami chciałabym mieć rodzeństwo. Nie siedziałabym sama w domu jak głupia, ale co ja poradzę. Siedziałam zamyślona na tym krześle z kubkiem w ręku. Poczułam zapach pizzy i się ocknęłam. Zauważyłam że prze de mna stał już talerz i pizza. Zdziwiona wstałam i zabrałam ketchup z lodówki. Usiadłam przy nich i zaczęliśmy jeść.  Z napchanymi brzuchami , miskami popcornu , talerzami babeczek i kartonami soków  poszliśmy do pokoju Lil. Położyłyśmy jedzenie na stoliku. John poszedł do siebie, a my zaczełyśmy szykować miejsce na łóżku. Położyłyśmy masę poduszek pod plecy. Trzeba było sprawdzić czy wygodne więc skoczyłyśmy na łóżko i rozwaliłyśmy naszą 'ciężką' pracę. Leżałyśmy na łóżku i cały czas się śmiałyśmy. Nagle spadłam z łóżka, szybko wstałam i udawałam że nic się nie stało.. Ułożyłyśmy na nowo poduszki tak jak było i usiadłyśmy przed laptopem. Wybrałyśmy w końcu jakąś komedie, bo Lil stwierdziła , że chciałaby przespać a noc spokojnie. Laptop i jedzenie leżało już na łóżku. Zgasiłyśmy światło, położyłyśmy się na brzuchu i zaczełysmy seans...  W między czasie pochłonęłyśmy już kilka babeczek i miskę popcornu.
- Wciśnij pauzę.
- Czemu ?
- Ok. Nie musisz, ale ja nie zmieniam pościeli - ciągnęła dalej Lili
- Już, już. Ja nie chce spać na podłodze !  -  Śmiejąc się poszła do toalety. Usłyszałam kroki. Myśląc, że to ona nic z tego nie robiłam i przeglądałam swojego twittera. Osoba położyła się koło mnie i się do niej odwróciłam... Był to John. Uśmiechał się tak bosko. Cała się rozpływałam jak tak robił. To prawda - cwaniak przystojny jest.  Był coraz bliżej mnie. Wyciągnął rękę. Jego usta były coraz bliżej moich, dzieliły je centymetry. I nagle Lil wróciła.
- Co tu się dzieje ?!
- Nic siostrzyczko. Usłyszałem ze ktoś poszedł do łazienki. Myślałem ze to Hope, ale jednak ty. A z resztą - sięgnął ręką obok mnie i złapał babeczki - przyszedłem tu po jedzenie
- Jak już je masz to idź.  powiedziała, a on wstał z łóżka i wyszedł. Odwrócił się i puścił mi oczko. Całe szczęście Lil tego nie widziała.
- Do niczego nie doszło. - wyprzedziłam jej pytanie
- Wierzę Ci, a teraz możemy oglądać dalej ? - położyła się na brzuchu obok i zaczęła jeść babeczkę.
- Jasne.
Film trwał jeszcze dobre 45 minut. To był dobry pomysł, aby obejrzeć komedie. Tyle się śmiałyśmy, że rodzice kilka razy mówili abyśmy się troszkę przyciszyły. Zapasy się skończyły, tak samo jak i film. Nie wiedziałyśmy co teraz ze sobą począć. Wziełyśmy brudne naczynia , zeszłyśmy do kuchni i posprzątałyśmy po nas. Troszkę zmęczone po czasie weszłyśmy na górę. Na zegarze wybiła 23 i stwierdziłyśmy, że odpuścimy już z drugim filmem.
- Może pójdźmy się umyć ?
- Ale ze tak razem ?! - zrobiła dziwną minę
- A co ? Nie chcesz ?
- Tu cie zaskoczę,bo... nie - zaczęłyśmy się droczyć. Zajęło to czasu abym stwierdziła że nie chce aby ta widziała mnie na go.. I nagle wybuchnęłyśmy śmiechem
- Ok. Spokój. To która pierwsza się myje ?
- Ja ! - wykrzyczałyśmy razem i kolejna 'kłótnia'... Gdy John przechodził przez korytarz, zobaczył nas i powiedział abyśmy zagrały w " papier, kamień i nożyce "
- Ha ! Ja idę - wyszczerzyła się dumnie Lili.
- To idź. Ja naszykuje lakiery. - tylko kiwnęła głową , wzięła ręcznik i ruszyła w kierunku łazienki. Ja zrobiłam to co powiedziałam. Cały czas czułam na sobie jego wzrok. Schyliłam się po coś i wstając zobaczyłam jego twarz. Staliśmy dobra minute nieruchomo, aż nagle on się przybliżył do mnie i mnie pocałował. To było coś boskiego, ale musiałam to przerwać.
- John, to było...
- okropne, wie - powiedział zasmucony
- Nie, wręcz odwrotnie. Idź już do siebie, bo zaraz przyjdzie Lil. Chce przetrwać do ślubu. - ten się uśmiechnął lekko i znowu to zrobił. Znowu te motylki w brzuchu... 

_____________________________
                                            Dziś jest taki dłuższy :)
        Podoba się wam ?
---------------------------------------------
        Czytasz =  Komentujesz
        Dziękuję ;** 

piątek, 12 kwietnia 2013

Rozdział 3

- Co to miało być ? 
 - To była ona ! To była ta dziewczyna co ci o niej mówiłam ! 
- To była Darcy ?! - jej mina mówiła wszystko za siebie
- Tak... Na pewno wyszła. My tez już kończymy. - chciałam jak najszybciej zmienić temat
- Taaak no prawda ;D Przebieramy się z tych fartuszków i idziemy do mnie ? 
- Oooo bardzo chętnie.  Napisze tylko mamie sms'a że wrócę później.
- To od razu napisz, ze nocujesz u mnie.  
- A chcesz mnie ?
- Nieee. Sprzedam na Allegro. Hope, jasne ze tak ! Przebieramy się i idziemy do mnie. Rz, raz. 
- Tak jest ! - zrobiłam jak na służbie w wojsku i w krótkim czasie  byłam już gotowa.  Napisałam szybkiego sms'a do mamy, że Lily zaadoptuje mnie na jedną noc i wyszłyśmy z kawiarenki. 
- Może się przejdziemy ? Jest nawet ładna pogoda. Szkoda mi jej marnować.. Co, Hope ? - stanęła prze de mną i z maślanymi oczkami błagała. Pokiwałam głową na ' tak ' a u dziewczyny pojawił się wielki uśmiech i szybkim krokiem zaczęła iść. Pierwsze metry musiałam prawie biec, ale potem udało mi się ją jakoś zwolnić. Nie zważając na długość drogi i czasu, który niesamowicie wolno upływa, rozmawiamy o chłopakach i naszych ideałach... 
- Już dotarłyśmy.. - Pokazałam Lil jej dom, a ta odwróciła się na piętach i wróciła do mnie ( Tak się rozgadała, że przeszłybyśmy jeszcze z pół ulicy i dopiero  po czasie zroumiałybyśmy że coś tam nie pasuje ;D ) Podeszłyśmy do drzwi, Lil je otworzyła i weszłyśmy. 
- Rozbieraj się, a ja pójdę do mamy :) 
- Dziękuje ci.
 - Nie masz za co głuptasku... 
- Nawet nie wiesz za jak dużo... - powiedziałam pod nosem. Dziewczyna wróciła i uśmiechając się zdjęła z siebie płaszcz i buty.  Poszłyśmy do jej pokoju. 
- To co teraz porobimy ?
- A na co ma panienka ochotę ? -  zapytała się...
- Obejrzyjmy jakiś horror, a potem komedie. Proszeeeeee 
- Ty znajdź film, a ja skocze do kuchni i zobacze czy możemy coś ukraść :) - Od razu usiadłam przy laptopie.  Rozmyślałam co by tu obejrzeć i znalazłam jeden z tych bardziej strasznych. "  Całą noc nie będziemy mogły zasnąć. Ja zuaaaa " - czasami zastanawiam się czy ja mogłabym się jakoś zmienić. Ale dla kogo ? Wole być dziwna i nie zrozumiana przez innych niż kogoś udawać. Przecież wiele razy możemy usłyszeć -> Każdy jest inny... I się z tym zgadzam. Jestem Hope Miller, jedyna w swoim rodzaju dziewczyna, która uważa że jest sama, a jednak ma wiele osób z rodziny i garstkę znajomych, którzy ją wspierają w wyborze. Czasami pokarzą jakaś inna droge, ale docenią to co mają we mnie i będą się tym cieszyć. To właśnie ona. Niezależna nastolatka o błahych dla innych marzeniach zwykłego zakochania się ze wzajemnością. To prawda że nie da się jej podrobić, nawet w minimalnym procencie... Poczułam dotyk na swoim ramieniu i lekki zapach męskich perfum. Nagle wstałam, odwróciłam się i przytuliłam do John'a. Po kilku sekundowym, bardzo miłym,  przytulaniu się do siebie odeszłam kawałek. 
- Jak tam staruszku ?
- A wiesz wiedźmo, nawet dobrze. A tam ?
- Powiedzmy,że jest już lepiej :)
-  Już... ?
- Tak, w ogóle to wszystko zagmatwane jest wszy... - miałam dokończyć zdanie ale przyszła Lil.  Lekki uśmiech na ustach i pokazała ręką żebym  poszła z nią do kuchni nabałaganić.  Spojrzałam się na nią pytająco " Możemy wziaść ze sobą John'a ? " przekręciła tylko oczami ( przy tym się leciutko uśmiechając ) i powiedziała jedyne " Idziemy. Jestem strasznie głodna, a samo jedzenie się nie przygotuje dla złej królowej ". Spojrzałam na John'a i zaczeliśmy się śmiać.  Staruszek, zła królowa oraz wiedźma ruszyli w kierunku kuchni. 


Ps. Chciałam was wszystkich bardzo przeprosić, że nie pisałam tak długo ;* Mam nadzieje że mi wybaczycie i będziecie czytać następne rozdziały :*

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
  Taki troszkę dziwny mi wyszedł i chyba krótki....
 Przepraszam za to ;*** 
                                                 ____________________________
Czytałeś ? = Skomentujesz ?