czwartek, 27 czerwca 2013

Rozdział 9

Nie chcę stąd odchodzić, ale ja niestety nie podejmuję ostatecznej decyzji. Spojrzałam na zegarek i się zdziwiłam, że jest tak późno. Wzięłam do ręki ręcznik i poszłam się wykąpać. Chciałam o niczym teraz ni myśleć. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Strumień gorącej wody lał się po moim ciele zostawiając uczucie szczypania. Umyłam się, wytarłam i otuliłam ręcznikiem. Wyszłam z łazienki i poszłam do siebie. Zamknęłam drzwi i przebrałam się w piżamę. Ręcznik powiesiłam na oparciu krzesła na które właśnie usiadłam. Wyjęłam kartkę, długopis i zaczęłam pisać list.

"  Hope...
 
     To wszystko stało się tak szybko. Dokładnie po tym jak poszłaś do domu. Dowiedziałam się, że wjeżdżam na zawsze. Wiem, że teraz masz zły w oczach. Proszę. Nie płacz. Gdybym ja decydowała o tym wszystkim na pewno bym została i ciebie nigdy nie opuszczała, ale to jest szansa dla taty. Dobrze wiesz jakie mieliśmy życie. Znasz mnie nie od dziś i zapewne wiesz, że tak samo ciężko znoszę to jak i ty. Ale proszę, nie poddawaj się. Pokonasz wszystko co cie napotka na drodze życia. Przepraszam, że pisze akurat list i zostawiam go w takim miejscu, ale nie potrafiłabym patrzeć na ciebie jak płaczesz i tak po prostu odejść.To by było najgorsze... Obiecuję, że kiedyś tu wrócę i ci to wszystko wynagrodzę. Jeszcze raz przepraszam. 

Ps. Wylatuję o 10 do Kanady. Będę tęsknić i tylko gdy będę miała chwilę zadzwonię..

                                                                                                     Lili xx  "

Odłożyłam długopis i złożyłam list. Na wierzchu napisałam " Do Hope ". Ze smutkiem powędrowałam do łóżka. Wtuliłam się w poduszki  i zasnęłam. Ostatnia noc w moim łóżku, moim pokoju, moim domu, moim mieście, mojej miejscowości. Długo nie mogłam zasnąć, ale nareszcie się udało.

* godzina 6 rano *

- Głupi budzik - wybrzdąkałam pod nosem wyłączając go. Ospale wstałam, wzięłam ubrania oraz kosmetyki i poszłam do łazienki. Ten leń jeszcze śpi. Szybki prysznic i teraz tylko wyszyć włosy, ubrać się i zrobić lekki makijaż. Zajęło mi to z 40 min, ale chociaż byłam już gotowa. Odłożyłam rzeczy do pokoju. Wzrokiem omijałam walizki, by nie posmutnieć. Weszłam jak jakiś morderca do pokoju John'a krzycząc " Na podłogę i 20 pąpek ! Raz !! " Przestraszyłam go. Moje pobudki zawsze działały :) Stanął na równe nogi, rozciągnął się i bezczelnie wygonił mnie z pokoju. Nie wiedząc co mam już ze sobą robić poszłam na dół do kuchni. Siedzieli już tam rodzice. Wzięłam miskę, mleko, płatki i poszłam do salonu. Włączyłam telewizor i zrobiłam sobie śniadanie. Przełączyłam na program muzyczny i sięgnęłam po miskę. " Harry Styles, Niall Horan, Zayn Malik, Liam Payne oraz Louis Tomlinson, czyli One Direction wrócili do rodzinnych domów. Chłopaki mają wolne kilka dni. " I wtedy mnie olśniło. Wczoraj mijałyśmy w drzwiach Stylesa ! Wiedziałam, że skądś go znam. Zadzwoniłabym teraz do Hope, ale jednak sobie to odpuszczę. Niedługo i tak pewnie się dowie. Poszłam odłożyć naczynie i jedzenie na swoje miejsce.
- Za 30 minut przyjedzie po nas taksówka. - powiedziała mama. Miałam jeszcze 30 minut na spędzenie jednych z ostatnich minut w domu. Nie wiedziałam co ze sobą począć. Weszłam na górę  i rzuciłam się na łóżko. W tej chwili zastanawiało mnie tylko jak zareaguje na to wszystko Hope.  Miałyśmy się dziś spotkać przed moim domem o 9, a potem poszłybyśmy do pracy... Ale wyjazd wszystko zepsuł. Dobra. Nie będę myśleć negatywnie. Może poznam tam kogoś takiego jak ona ? " Puk, puk " po usłyszeniu tego drzwięku zerwałam się z łózka i stanęłam kilka metrów na przeciwko taty.
- Pomóż mi znieść te wszystkie walizki. - stwierdził podnosząc moją największą torbę. Przytaknęłam głową i zniosłam na dół 2 małe walizki. Wróciłam się na górę po torbę podręczną i list dla Hope. Stanęłam w drzwiach od pokoju. Odwróciłam się twarzą do niego  i ostatni raz się rozejrzałam po nim. Zamknęłam mocniej powieki i przygryzłam dolna wargę. Chciałabym żeby to był tylko sen. Poczułam na plecach czyjąś rękę. A potem szept do ucha " Wiem, że to cie bardzo boli, ale musimy juz jechać ". W tym momencie głos John'a był opiekuńczy jak wczoraj. Odwróciłam się i go przytuliłam. Od wczoraj zbliżyliśmy się do siebie jeśli chodzi o rodzeństwo. Wzięłam głęboki oddech i poszłam na dół. Tata rozmawiał o czymś z kierowcą, a mama czekała przed drzwiami. John poszedł do taty, a ja zostałam z mamą. Zaczęła zamykać drzwi.
- Mam dla Hope list. - stwierdziłam pokazując go. Popatrzyła się na niego, a potem na mnie i odeszła. Czasami się zastanawiam po co ja mówię i robię poniektóre rzeczy niepotrzebnie. Czyli wolna ręka gdzie to zostawiam. Jakiś plus. Wsunęłam go lekko pod wycieraczkę. Kiedy Hope tu po mnie przyjdzie to go na pewno zauważy. Skierowałam się w stronę taxówki. Usiadłam na tylnym siedzeniu koło brata. Odjeżdżając patrzyłam się cały czas na dom, aż do chwili gdy zniknął mi z oczu. Usiadłam normalnie. Założyłam słuchawki i miałam na teraźniejszą chwile wszystko gdzieś. Dotarliśmy na lotnisko, daliśmy bagaże do sprawdzenia i czekaliśmy już tylko na wylot.

* w tym samym czasie z perspektywy Hope *
Usiadłam na łóżku i się przeciągnęłam. Szybka poranna kąpiel i czułam się już o wiele lepiej. Poszłam na śniadanie i o 8:30 byłam już gotowa. Spokojnym kroczkiem poszłam w kierunku domu Lili. Po 20 minutach byłam juz na miejscu. Czekałam 5 minut na chodniku, ale coś mnie zainteresowało. Dokładnie ta cisza. Zawsze słychać jakieś ciche rozmowy. Na dodatek była jakaś kartka pod wycieraczką. Wiem, że nie powinnam ale podeszłam i ją podniosłam.
- Do mnie ? - zdziwiłam się. Przecież to dom Robinsonów. Otworzyłam go i zaczęłam czytać.
" Hope...  .... " Gdy skończyłam go czytać byłam załamana. Usiadłam na ganku i po policzkach spłynęła mi łza. Nie. To niemożliwe. Wyjęłam telefon z kieszeni i zadzwoniłam do Lili. Nie odbiera. Przeklinałam w myślach żeby odebrała. Dzwoniłam do niej kilka razy, ale żadnej odpowiedzi. Wybrałam numer John'a. Pierwszy sygnał, drugi...
- Halo. - usłyszałam jego lekko spięty głos
- Czy mógłbyś dać telefon Lili ? - mówiłam przez płacz
- Tylko nie płacz. Już ją daje. - uspokajające słowa chłopka, lekki szum w słuchawce i jej głos.
- Hope.. Nie płacz, bo ja też zacznę. - mówiła już z kulą w gardle przyjaciółka
- Czemu nie zadzwoniłaś ? - zapytałam się jej nadal przez płacz.
- Czytałaś list. Chciałam uniknąć właśnie czegoś takiego. - próbowałam opanować płacz i chociaż porozmawiać z nią przez chwile spokojnie.
- Ok.. To trudne, ale już się uspokajam. Zdenerwowana lotem ? - chciałam jak najszybciej zmienić temat.
- Troszkę. To mój pierwszy raz będzie. - pocieszałam ją i rozmawiałam jeszcze przez kilka minut dopóki nie usłyszałam głosu jej mamy w tle " Lil kończ już. Za chwile będziemy szli do samolotu. "
- Będę musiała..
- Słyszałam twoją mamę. Idź i pamiętaj. Dzwoń jak będziesz miała chwile wolnego.
- I ty także.
- Obiecuje.
- Ja także. A i przypomniało mi się coś. Chłopak którego wczoraj mijałyśmy w drzwiach to Harry Styl.. - Dźwięk rozłączonego telefonu. Prawdopodobnie John nas rozłączył. Starszy przystojny gówniarz. " Nie pożegnałam się z nim. Słownie przecież nie musi być." pomyślałam i napisałam do niego sms'a " Będę tęsknić za tobą. Miłego i spokojnego lotu. Nie zapomnij o mnie tylko. Jak przyjedziesz do mnie w odwiedziny chcę jakieś pamiątki. " I wysłałam. Ten jak zwykle pewnie nie ma nic na koncie i kij z odpowiedzi. Wystarczy mi juz ta myśl, że przeczytał to  i na pewno się uśmiecha do telefonu. A teraz rzeczywistość. Nie powiem, że ta wiadomość o Harry'm przeszła spokojnie przez moją głowę. Wręcz przeciwnie. Jego twarz od wczoraj została w pamięci i nie chce wyjść. Śnił mi się dzisiejszej nocy. Chyba się nim zauroczyłam. Oby, bo na razie nie szukam żadnego chłopaka. Jeszcze trochę i zapomnę o tamtym gnojku. Było minęło. Nie odwrócę już czasu. Rozejrzałam się dookoła siebie i odetchnęłam. Wstałam i poszła do pracy. Nie za bardzo chce tam być sama. Nie będę z kim miała rozmawiać na przerwach. Znów będę samotna. Ja to mam po prostu genialne szczęście -.- Siedziałam w tej pracy już dosyć długo. Teraz mam już czas wolny. Weszłam do domu i poszłam prosto do siebie. Usiadłam na łóżku i myślałam czy nie pójść do Darcy. " A niech mi tam. Jakby jej nie było to wrócę tutaj z powrotem " Poszłam poprawić makijaż i skierowałam się do kuchni. Napiłam się trochę soku jabłkowego i mijając mamę powiedziałam jej że wybieram się do Darcy. Po jej minie stwierdziłam że się cieszy, a za razem smuci. My kobiety jesteśmy dosyć dziwne. Wyszłam z domu i pierwsze co to włożyłam słuchawki do uszy i ruszyłam w kierunku domu dawnej przyjaciółki. Po krótkim czasie doszłam do drzwi. Zapukałam do nich i otworzyła je Jane.
- Witaj, Hope. Proszę wejdź.
- Dzień dobry, Jane. Dziękuję - powiedziałam i weszłam do środka.
- Chcesz się czegoś może napić, albo zjeść ?
-  Piłam przed wyjściem, ale zapomniałam zjeść. Trochę głupio wyszło.
- Nic nie szkodzi. Choć ze mną do kuchni i powiesz z czym chcesz kanapki. Przytaknęłam i poszłam za jej śladami do pomieszczenia.
- Tak praktycznie to przyszłam do Darcy. - powiedziałam juz po jedzeniu kanapek.
- Jej nie ma. - usłyszałam zza pleców męski, lekko zachrypnięty, głos. Przeszły mnie ciarki. Miłe ciarki. Odwróciłam się w jego stronę.
- A nie wiesz kiedy ona wróci ? - czekałam na jego odpowiedź jak na nic innego. Boże, co ja wygaduje.
- Zadzwoń, a się dowiesz. - jego szorstki ton w tym zdaniu mnie odrzucił od niego. Zwróciłam się w kierunku Jane.
- Przepraszam. Mogłabym poprosić od pani numer Darcy ? - kobieta dała mi swój telefon z numerem wnuczki. Wstukałam go do swojego i zadzwoniłam
- Tak ? Kto tam ?
- Przepraszam, że do ciebie dzwonie. Za ile będziesz w domu ?
- Hope, to ty ?
- Taak. To za ile będziesz ?
- Za niecałe 15 min. A po co ci to ?
- Naprawdę na nic. Wracaj. - powiedziałam ostanie słowo i się rozłączyłam. Oddałam Jane telefon i odwróciłam się w stronę Harry'ego.
- Jesteś jej nową koleżaneczką, a nie masz jej numeru ? - i znowu ten szorstki ton. Coś mi się zdaje że niedługo będzie jednym z moim wrogów z taki zachowanie. Olałam to pytanie i zaczęłam rozmawiać z Jane. Chłopak zniknął mi z widoku co oznacza, ze mogę spokojnie czekać na Darcy. 

------------------------------------------------------------------------------------------
Zepsułam ten rozdział :/ Przepraszam za to i dziękuję, że wgl. ktoś to czyta :)

4 komentarze:

  1. Jak zwykle meeeega! :) x ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak czytam... Dopiero co zaczęłam, koleżanka mi poleciła, oczywiście czekam na resztę i wiedz, że mnie zaciekawiłaś :D Życzę nowych pomysłów i nie martw się, nie wszyscy co czytają zostawiają komentarze :D Głowa do góry i WENY WENY!! <3
    Nikita ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziękuj koleżance ode mnie :* Dziękuje za pocieszenie i za o że czytasz :3

      Usuń