sobota, 23 listopada 2013

Rozdzial 14

W jednej z sal zaczął piszczeć alarm. Po chwili przybiegł lekarz, a drzwi do sali otworzyły się i zauważyłem w niej jakąś dziewczynę. Miała odruchy padaczki. Przyglądałem się temu wszystkiemu aż zauważyłem wyraźne zarysy twarzy. To była Hope ! Z wrażenia upuściłem butelki. Bez zastanowienia zacząłem się przedzierać do sali, pełnej już, pielęgniarek. " Hope ! " krzyczałem i próbowałem do niej dojść lecz jedna z kobiet zawołała ochronę, a ta wyniosła mnie z pokoju. Oparłem się o ścianę i powoli zjechałem na podłogę. Schowałem twarz w drżące dłonie i zacząłem płakać. Jak nigdy dotąd.  Po chwili wytarłem łzy, zacisnąłem zęby i pobiegłem do Eleanor i Louis'a.
- Gdzie masz tą wodę ? - powiedział siedząc do mnie plecami Louis
- Harry, czemu płaczesz ? - zapytała El i usiadła na łóżku, a w tym samym momencie Lou nerwowo się odwrócił.
- Hope. Padaczka. Elektro wstrząsy. Hope. - stałem jak wmurowany i powtarzałem w kółko te same słowa
- Harry. - podszedł do mnie Lou - Harry. Harry ! - złapał mnie za ramiona i 'wybudził' mnie z tego stanu - Co się stało z Hope ? - mówił nerwowo
- Sala numer 27. - powiedziałem tylko i zrobiłem to samo co przed jej salą.

*perspektywa Louis'a*

Spojrzałem się na El. Ta kiwnęła głową i wybiegłem z pokoju. Za chwilę znalazłem się przed 27. Zapukałem w drzwi i uchyliłem je. Wszedłem do środka i na pierwszym łóżku leżała Hope. Harry jednak się nie mylił. Usłyszałem jak ktoś kaszlnął, a potem głos mówiący
- Dzień dobry. - odwróciłem wzrok w jego stronę i podszedłem szybkim krokiem do doktora.
- Czemu ona tutaj się znalazła ? Co się stało ? Jak się czuje ?
- Udzielamy informacji tylko rodzinie.  - I co ja mam teraz powiedzieć ? Przecież ja znam ją tylko z powiadań Hazzy.
- Jestem przyjacielem jej chłopaka.
- Tego co tu się rzucał ? - kiwnąłem głową.
- Nie jest na siłach by tu przyjść.
- Sądzę, że mógłbym panu przekazać informacje, lecz przejdźmy do mojego pokoju. Tam mam wszystkie papiery.
- Dobrze. - Doktor kierował się w stronę drzwi, a ja na chwilę przystanąłem i przypatrzyłem się jej. Harry świetnie ją potrafił opisać. Dogoniłem mężczyznę i weszliśmy do pokoju. Pokazał ręką na krzesło, na którym za chwilę usiadłem.
- A więc - zaczął - pacjentka Hope Miller została potrącona przez samochód. Kierowca uciekł z miejsca wydarzeń lecz ktoś zadzwonił i tutaj się znalazła.
- Coś się stało ? Złamała coś ?
- Prawą nogę ma złamaną i lewą stronę ciała bardzo poobijaną. Jakby tego było jeszcze mało ma wstrząs mózgu. Lecz jednak to stało się gdy była tutaj w szpitalu.
- Czemu nikogo przy niej nie ma ?
- Niestety tego nie wiem. Od czasu kiedy tutaj przyjechała to się jeszcze nie obudziła.
- A od kiedy tu jest ?
- Od wczoraj po południa.
- Dziękuję doktorze. - wstałem i podałem rękę, a następnie wyszedłem z pokoju. Poszedłem do  Eleanor, ale usłyszałem że z kimś rozmawia przez telefon i nie wchodziłem do środka tylko stanąłem przy drzwiach. Zajrzałem tak by mnie nie zauważyła. Stała przy oknie i słyszałem całkiem dobrze rozmowę z jej kolegą. Zdradza mnie. Cicho wszedłem do pokoju i lekko odchrząknąłem, a ona podskoczyła. Oddaliła na chwilę telefon od ust i powiedziała " Harry poszedł do kawiarni ". Odwróciłem się i wyszedłem z pokoju. Czułem jej wzrok na moich plecach, a potem dźwięk zamykających się drzwi.

*w tym samym czasie*
*perspektywa Eleanor*

Gdy Louis wybiegł z sali próbowałam wstać z łóżka, ale jednak mi się nie udało. Szkoła aktorska w dzieciństwie się jednak przydała. 
- Harry. Proszę Cię. Nie płacz już. Będzie z nią wszystko dobrze. Mówię Ci. - chłopak podniósł wzrok na mnie. Wstał i wyszedł z sali, a na odchodne poinformował mnie, że wybiera się do kawiarni. Wstałam spokojnie z łóżka i podeszłam do okna. Z półeczki zdjęłam telefon i wybrałam numer Tom'a.
- Hej śliczna - usłyszałam w słuchawce jego wspaniały głos.
- Witam sexiaku. 
*rozmowa* 
- Nie przychodź tu kochanie. On tu cały czas jest. Jak się dowie, że jesteś moim chłopakiem to nici z planu.
- Dobrze. Rozumiem, ale nie pozwolę byś siedziała tylko z nim. Też chciałbym Cie odwiedzić.
- Ekhem - usłyszałam za plecami jego głos i podskoczyłam. Oby tego nie słyszał. Odwróciłam się i powiedziałam mu gdzie jest Harry. Stałam tak w jednym miejscu i patrzyłam jak odchodzi. Podeszłam do drzwi i zamknęłam je.
- Przepraszam Cię. Louis przyszedł, ale już go nie ma.
- Słyszałem. - mówił przez zaciśnięte zęby
- Spokojnie kochanie. Ten plan niedługo dobiega do końca, a w tedy będę twoja. Tylko twoja.
- Ukradł bym Cię. Co by się takiego stało jakby nas zobaczył jak się całujemy ?
- Nie chce o tym myśleć. Musze już kończyć kochanie. Dam ci znać co i jak co z odwiedzinami.
- Miłego dnia śliczna. Kocham Cię. Zdrowiej jak najszybciej i się połóż.
- Nie martw się już tak o mnie. Tez Cię kocham. Papa skarbie.
- Papa - no i koniec rozmowy. Usiadłam na łóżko i napisałam smsa do Belli " Zadzwoń jak możesz. " Odłożyłam telefon i się położyłam. Zamknęłam oczy i zasnęłam.

*perspektywa Harry'ego*

- Przyjedźcie do najbliższego szpitala. Najlepiej jak najszybciej.
 Dobrze. Jak będziemy blisko szpitala to Zayn albo Niall jeszcze zadzwonią. - powiedział Liam i się rozłączył. Siedziałem w kawiarni z kubkiem ciepłej herbaty. Spojrzałem w prawo i zauważyłam przygnębionego Louis'a idącego w moją stronę.
- Co jest ? - powiedziałem do niego spokojnym tonem.
- Eleanor ma jakiś plan. - powiedział
- O czym ty mówisz ? Poczekaj chwilę. - wstałem i podszedłem do barmanki (?). Za chwilę byłem z powrotem przy przyjacielu z kubkiem jego ulubionej kawy.
- Pij i opowiadaj.
- Słyszałem rozmowę El z jakimś chłopakiem. Jej chłopakiem. Po pierwsze zdradza mnie, a po drugie coś na mnie knuje.
- Nie możliwe. On raczej nie byłaby taka.
- Ale jest. Kolejna która chce tylko kasy.
- Powiem Ci jedno.
- Tak ? - podniósł wzrok
- Nie dawaj po sobie poznać, że to wiesz. Kiedyś Ci się to przyda. Nie uda jej się - poczułem wibracje telefon w kieszeni. Spojrzałem na ekran i odebrałem.
- Hej  Zayn. Jesteśmy w kawiarni. Na lewo od wejścia głównego. Bardzie w głębi. - i się rozłączyłem.
- Dokańczając. Nie uda jej się jakikolwiek plan.
- Wierzysz w to ?
- W coś przecież trzeba wierzyć. - wstałem i podszedłem do niego. Poklepałem przyjacielsko po plecach - Nie martw się już tym. Pomogę ci z tym wszystkim.
- Dziękuje. - powiedział i za chwile mnie przytulił.

*perspektywa Belli*

- Dziewczyny wstawajcie ! Dziewczyny ! - budzili nas Liam i Zayn. Przetarłam oczy i wymamrotałam tylko " Czego ? "
- Grzeczniej może ? Wstawajcie szybko. Za 40 minut będziemy jechać do szpitala.
- A co się stało ? - powiedziała Darcy
- Jak dojedziemy to się dowiecie. Macie tu ręczniki - podał nam po jednym Niall - i idźcie się umyć. Ale szybko.
- Dobrze. - powiedziałam i wstałam ospale z łóżka. - Gdzie jest łazienka ?
- 3 drzwi na prawo - powiedział blondyn. Doszłam do danych drzwi. Otworzyłam je i zaraz szybko zamknęłam. Po chwili z łazienki wyszedł Liam w samej bieliźnie. Popatrzył się na mnie, a ja byłam cała czerwona. - Uwierz, że niczego nie widziałam. Naprawdę.
- Wierzę - powiedział i za chwilę się uśmiechnął, a ja czym prędzej weszłam do łazienki. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Szybko się umyłam i za 25 minut byłam gotowa. Wyszłam z łazienki i poszłam po moja torebkę. Wzięłam z niej, puder, korektor oraz tusz i szybko zrobiłam swoje. Zeszłam na dół i zauważyłam, że chłopaki już się zbierają.
- Bierz jabłko, wodę i jedziemy.

 *37 minut później*

Dojechaliśmy pod szpital. Zayn zadzwonił do prawdopodobnie Harry'ego i za 2 minuty spotkaliśmy się w kawiarni.
- Eleanor leży w sali numer 22 na 3 piętrze. - powiedział Lou
- Jak to Eleanor tam leży ?!
- Chłopaki Ci chyba nie powiedzieli, że potrącił ją rano samochód. - powiedział Harry.
- Na to wychodzi. - powiedziałam i szybkim ruchem obróciłam się na piętach i skierowałam się do niej. Doszłam do windy i za chwilę byłam na 3 piętrze. Szybkim krokiem podbiegłam do jej sali i zapukałam. Chwilę potem byłam już obok jej łóżka..
- Eleanor !
- Co ty tu robisz ? Skąd wiedziałaś gdzie jestem ? - powiedziała wstając
- Przyjechałam z chłopakami, ale nie ważne.Nic Ci nie jest ?
- Muszę trochę poleżeć w szpitalu więc plan pozbycia się jej będziemy musiały na trochę przerwać.
- Poradzę sobie sama dopóki nie wyzdrowiejesz. Mam jeszcze kilku wspólników, którzy mi pomogą. Gdzie ona jest ?
- W 27. Skąd wiesz, że tu jest ?
- Yyy Louis mi powiedział. Jakieś zalecenia dostałaś ?
- Lekarz mówił, że nie powinnam się przemęczać
-  To ja ci pomogę, kotku. - powiedział Lou, a mnie przeszły ciarki. - Poprawić Ci poduszkę ?
-  Nie, dziękuję. Gdzie jest Harry i Darcy ?
- Poszli do Hope. - spojrzałam się na Belle i widziałam jak coraz bardziej zaciska dłonie w pięści.
- Jeśli chcesz to idź do nich, a ja zostanę z Bel - lekko się uśmiechnął i razem z Zayn'em, Liam'em oraz  Niall'em wyszli.
- Zamknij drzwi dla pewności, żeby nie usłyszeli. - Bella posłusznie zamknęła drzwi i za chwilę wróciła. - Co dalej ?
- O czym teraz mówisz ?
- O twoim zamiarze pozbycia się Hope. Przecież Ci przeszkadza.
- O to się nie bój. Jak przeżyje pobyt w szpitalu to i tak się wykończy psychicznie. A ja wreszcie zdobędę to, a raczej go. Zapomni o tej suce. Zniszczę ją. Dziś będzie miała kolejną 'miłą' niespodziankę ode mnie.
- Co ty znowu kombinujesz ?
- Dowie się kto tak naprawdę jej się śni po nocach i będzie się mnie słuchać.


Jakoś mi nie wyszedł :/
Przepraszam za wszelkie błędy.

2 komentarze:

  1. ochhhh, nareszcie. :) myślałam że zawiesiłaś bloga. a tu nowy rozdział i jaka ulga. :***** <3
    kocham twoje opowiadanie skarbiee. awwwww, chcę więcej. ! ciekawe jak się to dalej potoczyy. :D

    POZDERKII KOCHANIE. <3
    I LOVE YOUUU :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za zaproszenie na bloga obiecuję jak tylko znajdę trochę wolnego czasu to wezmę się do czytania ;)
    Również zapraszam do czytania mojego bloga. ;)
    http://alonala-way-of-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń